Home / Celebryci / Marek Żurobski: gwiazda disco polo, co straciła wszystko

Marek Żurobski: gwiazda disco polo, co straciła wszystko

Marek Żurobski: król disco polo lat 90.

W latach 90. polska scena muzyczna rozbrzmiewała rytmami disco polo, a wśród królujących artystów na pierwszy plan wysunął się Marek Żurobski, charyzmatyczny lider i wokalista zespołu Domino. Jego głos i sceniczna prezencja szybko zdobyły serca fanów, czyniąc go jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci tamtej dekady. Zespół Domino, pod wodzą Żurobskiego, stał się synonimem dobrej zabawy i tanecznych hitów, które do dziś goszczą na wielu imprezach i weselach. Jego kariera nabrała tempa, a piosenki grupy trafiały na listy przebojów, zapewniając artyście status prawdziwej gwiazdy disco polo.

Przeboje zespołu Domino

Zespół Domino, z Markiem Żurobskim na czele, stworzył szereg utworów, które na stałe wpisały się w kanon polskiej muzyki rozrywkowej. Hity takie jak „Miałaś 18 lat”, „Złote liście”, „Filmowa miłość”, „Tylko ty”, „Kochana ma” czy „Jesteś najpiękniejsza” nuciła cała Polska. Te piosenki, charakteryzujące się chwytliwymi melodiami i prostymi, choć często wzruszającymi tekstami, idealnie trafiały w gust ówczesnej publiczności. Każde wykonanie na żywo przyciągało tłumy, a płyty zespołu sprzedawały się w milionowych nakładach, umacniając pozycję Marka Żurobskiego jako jednego z najważniejszych twórców disco polo lat 90. Jego talent do tworzenia przebojów był niepodważalny, a teledyski do jego utworów do dziś budzą nostalgię.

Niekorzystny kontrakt z wytwórnią

Pomimo ogromnej popularności i sukcesów na scenie disco polo, lata 90. okazały się dla Marka Żurobskiego okresem, w którym nie udało mu się w pełni skorzystać z owoców swojej pracy. Kluczowym problemem okazał się niekorzystny kontrakt z wytwórnią, który znacząco ograniczył jego zarobki. W tamtych czasach branża muzyczna w Polsce dopiero raczkowała, a artyści często nie byli świadomi swoich praw lub byli zmuszeni podpisywać umowy, które nie gwarantowały im sprawiedliwego podziału zysków. Marek Żurobski, podobnie jak wielu innych twórców, nie zarobił wystarczająco z powodu tej niekorzystnej umowy, co miało tragiczne konsekwencje w przyszłości, prowadząc do problemów finansowych, które znacząco wpłynęły na jego dalsze losy.

Upadek gwiazdy: choroba i bezdomność w USA

Po latach świetności na polskiej scenie muzycznej, Marek Żurobski podjął decyzję o zmianie otoczenia i w 1998 roku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Początkowo wiązał z tym nowe nadzieje na rozwój kariery i stabilniejszą przyszłość. Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna, a życie w Ameryce przyniosło artyście szereg dramatycznych wydarzeń, które doprowadziły go do skrajnej nędzy i utraty wszystkiego, co posiadał. Choroba i związane z nią problemy zdrowotne stały się głównymi przyczynami jego upadku, a koszty leczenia w USA okazały się poza jego zasięgiem finansowym.

Amputacja nóg i problemy zdrowotne

Największym ciosem, jaki zadało artyście życie, była diagnoza poważnych problemów z tętnicami dolnymi. W 2014 roku choroba doprowadziła do dramatycznej decyzji o amputacji obu nóg. Ta tragiczna okoliczność diametralnie zmieniła życie Marka Żurobskiego, czyniąc go osobą niepełnosprawną, poruszającą się na wózku inwalidzkim. Problemy zdrowotne nie tylko fizycznie go ograniczyły, ale również pochłonęły ogromne środki finansowe na leczenie i rehabilitację. Brak ubezpieczenia zdrowotnego lub jego niewystarczający zakres w Stanach Zjednoczonych sprawił, że koszty te przerosły możliwości artysty, prowadząc go prosto w objęcia bankructwa i bezdomności.

Życie w schronisku dla bezdomnych w Nowym Jorku

Po utracie zdrowia i środków do życia, Marek Żurobski znalazł się w sytuacji bez wyjścia, co skutkowało bezdomnością. Ostatnie lata swojego życia spędził w schronisku dla bezdomnych w Nowym Jorku. To ponure miejsce stało się jego domem, zastępując luksusowe warunki, do których być może przywykł w czasach swojej największej popularności. Życie w schronisku, z dala od rodziny i ojczyzny, było niezwykle trudne i upokarzające. Artysta, który kiedyś gromadził tysiące fanów na koncertach, teraz musiał walczyć o przetrwanie w warunkach pozbawionych podstawowego komfortu i godności, będąc symbolem upadku gwiazdy.

Próby zarobku na ulicy

Aby przetrwać i zebrać choćby niewielkie środki na codzienne potrzeby, Marek Żurobski próbował zarabiać, śpiewając na ulicy. Jego „sceną” stały się okolice kościołów i sklepów w Nowym Jorku, gdzie swoimi dawnymi hitami próbował przyciągnąć uwagę przechodniów. Były to desperackie próby odzyskania choćby części dawnej godności i zdobycia pieniędzy na jedzenie czy podstawowe artykuły. Śpiewanie pod gołym niebem, często w trudnych warunkach pogodowych, było dla byłego króla disco polo niezwykle bolesnym doświadczeniem, świadczącym o głębokości jego upadku. Zbierał również pieniądze na powrót do Polski, marząc o powrocie do kraju.

Ostatnie chwile i śmierć Marka Żurobskiego

Los nie oszczędził Marka Żurobskiego do samego końca. Mimo dramatycznej sytuacji, w której się znalazł, artysta do ostatniej chwili walczył o powrót do ojczyzny, gdzie liczył na lepszą opiekę i wsparcie bliskich. Niestety, jego marzenia o powrocie do Polski nie zostały zrealizowane, a jego życie zakończyło się w tragicznych okolicznościach, daleko od domu.

Nieudany powrót do Polski

Przez ostatnie lata życia, mimo problemów zdrowotnych i bezdomności w Stanach Zjednoczonych, Marek Żurobski pielęgnował nadzieję na powrót do Polski. Planował powrót na 31 maja 2022 roku, wierząc, że w ojczyźnie znajdzie ukojenie i godne warunki do życia. Niestety, nieudany powrót do Polski stał się faktem, ponieważ śmierć przerwała jego plany i marzenia. Los chciał, że artysta nigdy nie doczekał się tej upragnionej chwili, a jego życie dobiegło końca w obcym kraju, w warunkach, które były dalekie od tego, czego pragnął.

Zbiórka na pogrzeb przez córkę

Po tragicznej śmierci Marka Żurobskiego, która nastąpiła 15 marca 2022 roku w wieku 54 lat, jego pogrążona w żałobie córka, Olivia Żurobski, stanęła przed kolejnym wyzwaniem. Zbiórka na pogrzeb w Polsce została zainicjowana przez jego córkę, która chciała zapewnić ojcu godny pochówek w rodzinnym kraju. Wiadomość o śmierci artysty przekazał jego przyjaciel, Mariusz Moróz, informując o potrzebie zebrania środków na transport prochów i ceremonię pogrzebową. Ta inicjatywa była wyrazem miłości i szacunku córki do ojca, który przeszedł tak wiele w swoim życiu, a jej celem było umożliwienie mu ostatniego spoczynku w miejscu, które było mu najbliższe.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *